Strona głównaEmeryturaNIK: Polacy mają problem z dokumentami emerytalnymi

NIK: Polacy mają problem z dokumentami emerytalnymi

Ponad dwa miliony Polaków wciąż nie ma ustalonego kapitału początkowego, który istotnie wpływa na wysokość emerytury. Mają do niego prawo osoby, które rozpoczęły pracę przed 1999 rokiem. Do ustalenia kapitału początkowego Zakład Ubezpieczeń Społecznych wymaga świadectw pracy i informacji o zarobkach. Te jednak w wielu przypadkach są dzisiaj albo niedostępne, albo nieuznawane przez ZUS. NIK uważnie przygląda się temu problemowi.
NIK: Polacy mają problem z dokumentami emerytalnymi [Fot. mickyso - Fotolia.com] Reformie emerytalnej z 1999 roku towarzyszyło założenie, że wszystkie potrzebne do wyliczenia wysokości emerytury znajdują się w teczkach osobowych pracownika. Na pracodawcy ciążył obowiązek przechowywania ich przez 50 lat. Niestety to założenie było błędne i doprowadziło do krzywdy wielu ludzi.

Lista błędów jest długa. Przede wszystkim nie wzięto pod uwagę, że do wyliczenia emerytury potrzebne będą nie tylko świadectwa pracy (dokumentujące okres składkowy), ale również informacje o zarobkach. Te jednak przechowywane były zazwyczaj w zbiorczej dokumentacji płacowej. Choć i ona podlegała ochronie, trudno było jednoznacznie zinterpretować, przez jaki czas. Ponieważ była dokumentem zbiorczym, różnie obliczano długość okresu ochronnego. W konsekwencji dużym problemem pozostaje przedstawienie ZUS-owi o zarobkach z tych miejsc pracy, które zostały zlikwidowane. Dokumentacja płacowa najczęściej w tych przypadkach po prostu przepadła. To z kolei znacząco wpływa na wysokość emerytury wielu osób, które pracowały przed 1999 rokiem.

Nie wzięto też pod uwagę astronomicznej liczby zlikwidowanych zakładów pracy. Baza ZUS, która podpowiada, gdzie szukać dokumentów potrzebnych do obliczenia wysokości , dysponuje dziś informacjami o 23 tysiącach podmiotów - zlikwidowanych lub przekształconych. Tymczasem eksperci obliczają, że to tylko wierzchołek góry lodowej, bo są ich najmniej trzy miliony, choć niektórzy mówią o nawet o pięciu milionach. Szczególnie lata 90. były dynamiczne pod względem powstawania i upadania firm.

Co się stało ze świadectwami pracy i informacjami o zarobkach przechowywanymi w tych miejscach? W większości zostały odpłatnie przekazane tzw. przechowawcom. Jednocześnie na początku nie określono wobec nich żadnych wymagań, ciesząc się po prostu, że ktoś przejął kilometry dokumentacji. W konsekwencji przechowywanie dokumentów stało się interesem, na którym można było szybko zarobić, niekoniecznie przykładając się do tego zadania. Teczki przechowywane były przez ludzi niewykwalifikowanych, w nieprzygotowanych miejscach. Część dokumentacji w ogóle zniknęła, część uległa nieodwracalnym zniszczeniom.

Gdy dokumentacja osobowa i płacowa okazała się kluczem do obliczenia wysokości emerytury, narzucono przechowawcom określone rygory. Część jednak ich nie spełniła i do dziś działa poza prawem - w konsekwencji pozyskane od nich dokumenty są przez ZUS nieuznawane. Mamy więc do czynienia z sytuacją, gdy określone osoby są w posiadaniu dokumentacji, w posiadaniu której być nie powinny, nierzadko czerpiąc z tego zysk. Mimo że od odzyskania tych dokumentów może zależeć godna emerytura wielu obywateli, państwo pozostaje wobec tego problemu bezradne.

NIK

Zobacz także

 

 

 

Skomentuj artykuł:

Komentarze mogą dodawać wyłącznie osoby zalogowane.
Jesteś niezalogowany: zaloguj się / zarejestruj się




Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Senior.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Komentarze niezgodne z prawem i Regulaminem serwisu będą usuwane.

Artykuły promowane

Najnowsze w dziale

Polecane na Facebooku

Najnowsze na forum

Warto zobaczyć

  • Akademia Pełni Życia
  • Poradnik-zdrowia.pl
  • Umierać po ludzku
  • EWST.pl
  • Oferty pracy