02-03-2008
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Skronie amerykańskiego pokolenia baby-boomers - tak chwalonego za zaangażowanie w sprawy społeczne i jednocześnie wyszydzanego za zbytnią pobłażliwość wobec samych siebie - siwieją. Zaczynają przechodzić na emeryturę, a raporty alarmują, że kondycja finansowa niektórych z nich pozostawia wiele do życzenia. W istocie tylko boomers z klasy średniej mogą być zadowoleni, pozostali, jeśli nie będą dalej pracować, mogą mieć poważne kłopoty finansowe.
Niektórzy eksperci uważają, że boomers niezbyt dobrze zaplanowali przyszłość, zwłaszcza materialną. Inni sądzą, że w dążeniu do własnych celów osobistych i finansowych przeszkodziły pokoleniu bardzo dynamiczne zmiany ekonomiczne i polityczne.
Profesor Leonard Steinhorn, autor książki o spuściźnie i fenomenie baby-boomers, wskazuje dezindustrializację gospodarki, brak bezpieczeństwa na rynku pracy i nadmierny wzrost zaufania wobec przedstawicieli władzy jako czynniki, które doświadczyły to pokolenie, jak żadne inne wcześniej.
Powodem niestabilności ekonomicznej boomers jest również fakt, że w porównaniu z pokoleniem ich rodziców, liczba rozwodów wzrosła trzykrotnie. „Pobierają się i potem rozwodzą, a w tym czasie połowa pieniędzy wyfruwa przez okno. Zacząć wszystko na nowo w średnim wieku to nie lada wyzwanie” mówi Suze Orman, gospodyni programu telewizyjnego i audycji poświęconej poradom finansowym.
„Jesteśmy fascynującym pokoleniem”, mówi Orman (ur.1951), ale jednocześnie przyznaje, że większość z boomers to lekkoduchy: „Cechuje nas niezależność i polot, ale daleko nam do ciułania pieniędzy, kochamy je za to wydawać”.
Generacja baby boomers tak bardzo wpłynęła na amerykańską kulturę, że w 1966 “Time” nadał jej tytuł osobowości roku. Oby na emeryturze nie otrzymała miana bankruta roku.