20-08-2007
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
W przyszłości polscy emeryci w znacznym stopniu będą uzależnieni od koniunktury panującej na Giełdzie Papierów Wartościowych. Jest to perspektywa kilku, a nawet kilkudziesięciu lat. Co roku przybywa emerytów w naszym kraju, zjawisko to osiągnie szczyt za 7-10 lat, wówczas na emerytury będą przechodzić pokolenie powojennego wyżu demograficznego.
Środki na wypłatę emerytur będą pochodzić z podatków coraz mniejszej grupy pracujących obywateli, jeśli trendy demograficzne się nie zmienią. System emerytalny musi być więc zreformowany, w przeciwnym razie wysokość świadczeń może znacznie odbiegać od oczekiwań. Bessa na Giełdzie Papierów Wartościowych zmniejszy zasoby Otwartych Funduszy Emerytalnych.
Fundusze inwestują w duże spółki, których ilość na GPW jest jednak niewielka, ich kursy więc osiągają poziom skrajnego przewartościowania, w konsekwencji pęknięciu może ulec bańka spekulacyjna. Z pewnością negatywnie odczują to emeryci.
Krzysztof Rybiński, wiceprezes NBP zaproponował zmianę limitu ograniczającego inwestowanie OFE w zagraniczne akcje z 5% do 30%. Wówczas przemieszczenie kapitału zwiększyłoby korektę na GPW, OFE mogłyby uzyskać lepsze wyniki.
Innym niebezpieczeństwem jest fakt, iż cykl rozwojowy gospodarki kapitalistycznej obejmuje, po okresie progresywnym, spowolnienie, a nawet recesję. Już dziś wzrasta presja inflacyjna na świecie. Banki centralne będą więc musiały podwyższać stopy procentowe, to zniweluje globalną koniunkturę giełdową, ostatecznie ugodzi to w kapitały zgromadzone w OFE.
Doradcy wskazują, że pieniędzmi wpłaconymi do OFE nie możemy sami aktywnie zarządzać, warto więc zmniejszyć ryzyko niskich emerytur poprzez dywersyfikację inwestycji. Trzeba uwzględniać fundusze mniej zależne od giełdowej koniunktury.