24-07-2014
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Nadzieję na wyższe emerytury w rozwiązaniu ZUS + OFE daje jedynie to, że część środków z OFE będzie mimo wszystko inwestowana na giełdzie. Zgodnie z nowymi przepisami OFE mają teraz inwestować co najmniej 75 procent swoich aktywów w akcje. W 2015 roku ten limit spadnie do 55 procent, w 2016 będzie to poziom 35 procent, a w 2017 - 15 procent. Możemy więc założyć, że przynajmniej przez najbliższe dwa lata oszczędności w funduszach będą podlegały większym wahaniom w zależności od tego, co będzie działo się na giełdzie. Później OFE będą działały pewnie bardziej jak fundusze stabilnego wzrostu i powrócą na rynek obligacji. Różnica będzie jednak polegać na tym, że skupią się na obligacjach korporacyjnych i samorządowych, bo po zmianie przepisów nie wolno im już inwestować w papiery Skarbu Państwa.
Gdyby klient miał podejmować decyzję o wyborze rozwiązania dla siebie, biorąc pod uwagę tylko porównanie zysków, które dawały ZUS i OFE w ostatnich latach, to jego wybór padłby na fundusze emerytalne. Z danych Komisji Nadzoru Finansowego wynika, że średnia roczna stopa zwrotu OFE od 1999 roku wyniosła ponad 9 procent, podczas gdy w ZUS oszczędności rosły w tempie niecałych 7 procent rocznie.
Warto jednak pamiętać o tym, że istnieje jeszcze jedna ważna różnica między .
- Za OFE stoją konkretne aktywa, a za ZUS zapis elektroniczny i zobowiązanie państwa, że w przyszłości dostaniemy . System jest skonstruowany tak, że świadczenia dla obecnych emerytów są opłacane przez osoby pracujące. Prognozy demograficzne są negatywne i w przyszłości liczba osób pobierających świadczenia będzie zbliżona do liczby osób pracujących. Stanowi to ryzyko dla wysokości emerytur w przyszłości dla obecnych 30-40 latków - mówi w rozmowie z Money.pl Kamil Artyszuk, analityk z DM Banku BPS.
Klienci, którzy zdecydują się zostać w OFE, muszą jednak liczyć się z jeszcze jedną niespodzianką, która może ich czekać. Można ją zamknąć w słowie: konsolidacja. Tak ogromny odpływ członków funduszy z pewnością spowoduje, że mniejsze podmioty w kolejnych latach zostaną wchłonięte przez większych graczy. Powód jest prosty: dla wielu biznes stanie się po prostu nieopłacalny i nie będą mogły pozwolić sobie na utrzymywanie sztabu zarządzających i analityków.
Money.pl