14-09-2008
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Słowo „emerytura” nabiera nowego znaczenia, gdy chodzi o Amerykanów. Praca w ogródku i golf są już trochę passé. Przedstawiciele pokolenia Baby Boomer chcą być zajęci, ale nie przytłoczeni pracą, zaangażowani, ale nie przez 60 godzin w tygodniu. Ciągle chcą zarabiać, tyle, że bez stresu i presji, które cechują tradycyjną pracę.
Boomers stanowią pierwsze pokolenie, którego statystyczny przedstawiciel dożyje osiemdziesięciu kilku lat. Obecnie w USA żyje około 9 milionów ludzi w wieku osiemdziesięciu lat lub starszych. Jak szacuje Amerykańskie Biuro Statystyczne (US Census Bureau), do 2050 roku liczba ta zwiększy się do 31 milionów. W 2000 roku na świecie żyło 250 tysięcy osób w wieku ponad stu lat, do 2050 będzie ich 3,8 milionów. Na co jednak szczególnie warto zwrócić uwagę, to fakt, że w przeprowadzonym niedawno badaniu 1/3 Amerykanów po siedemdziesiątce uważa się za osoby w wieku średnim, podobnie sądzi 22% ankietowanych w wieku osiemdziesięciu lat.
Wraz z upływem czasu zmieniają się domy opieki, wkrótce zapachną kadzidełkami i będzie się w nich rozlegała muzyka Rolling Stones. W ciągu najbliższych czterdziestu lat pojawią się tysiące starszych pań z tatuażami. Starość musi być poddana redefinicji.
Emerytura? Boomers nie wyobrażają sobie, by zupełnie zrezygnować z pracy, zająć się jedynie grą w golfa i pielęgnacją ogródków. Planują raczej pracę w niepełnym wymiarze godzin w wybranej przez nich profesji i naukę nowych trendów w handlu i przemyśle. Emeryturę planują raczej w wieku 70 – 75 lat, nie jak dotychczas, tj. po sześćdziesiątce. Krótko mówiąc, planują żyć dłużej i odraczają wiek starszy.
Pieniądze zarabiane w latach dojrzałych wyznaczają styl życia, praca nie pozwoli „grzać kanapy” przynajmniej do siedemdziesiątki. Plany emerytalne są zmodyfikowane, finansowa wolność umożliwia realizację najśmielszych projektów, wcielenie w życie najatrakcyjniejszych wizji odpoczynku. Elastyczność jest kluczem do sukcesu, podobnie jak chęć bycia aktywnym.
Boomers mieli niebagatelny wpływ na zmiany społeczne w każdej dekadzie począwszy od lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Nie ma powodu, żeby ten trend nie był kontynuowany.