16-06-2010
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Francuski rząd przedstawił zmiany w systemie emerytalnym. Obejmują one m. in. podniesienie wieku emerytalnego do 62. Paryż argumentuje, że jest to niezbędne, aby wypełnić finansową dziurę.
Reformy systemu emerytalnego we Francji są w centralnym punktem programu prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego w związku z walką o reelekcję w 2012, ale związki zawodowe sprzeciwiają się zmianom dając wyraz swojemu niezadowoleniu w strajkach i protestach ulicznych.
- To jest konieczne dla uratowania naszego systemu emerytalnego - powiedział o zmianach minister pracy, solidarności i administracji państwowej Eric Woerth na konferencji prasowej dotyczącej proponowanych modyfikacji. Jedną z najbardziej kontrowersyjnych jest ta o wydłużeniu wieku emerytalnego z 60 do 62 lat, co ma nastąpić do 2018 roku. - Dłuższa praca jest konieczna. Nie istnieje magiczne rozwiązanie - powiedział Woerth.
Mówienie o podniesieniu wieku emerytalnego było we Francji tabu. Prawo do przechodzenia na emeryturę po skończeniu sześćdziesięciu lat zostało tam wprowadzone w 1982 roku przez administrację prezydenta Francois Mitterranda.
Obecny rząd planuje wydłużyć okres składki na ubezpieczenie społeczne do 41 lat i trzech miesięcy (do tej pory trwał on od 40,5 roku) i wprowadzić nowe podatki od najwyższych dochodów i zysków kapitałowych, aby sfinansować system emerytalny.
Taki pakiet pozwoli wyeliminować deficyt systemu emerytalnego do 2018 roku, powiedział minister, Woerth. - Wszyscy nasi partnerzy w Europie to zrobili. Nie jest możliwe, aby pozostać na uboczu tego procesu - argumentował konieczność zmian minister Woerth w rozmowie z dziennikarzami.
Reforma ustawy o emeryturach zostanie przedstawiona prezydentowi Sarkozy'ego w przyszłym miesiącu. We wrześniu zaś ma trafić do parlamentu. Projekt może być jednak modyfikowany w trakcie tej drogi, bowiem francuscy związkowcy zapowiadają strajki i manifestacje uliczne. We wtorek kilkadziesiąt tysięcy osób przemaszerowało ulicami Paryża pokazując swoje niezadowolenie z powodu zmian. Ogólnonarodowe strajki są zapowiadane na 24 czerwca.
Jak dotąd, władze twierdzą jednak, że nie martwią się niepokojami społecznymi, bowiem, jak wskazują sondaże, większość obywateli francuskich wyraża obawy co do stabilności systemu emerytalnego.
Podobnie jak wiele innych krajów europejskich, Francja stoi w obliczu braku funduszy na wypłatę rent i emerytur z powodu starzejącego się społeczeństwa i mniejszej ilości osób w wieku produkcyjnym.
W tym roku deficyt w systemie emerytur może osiągnąć osiągnięcia prawie 11 mld euro, zaś premier Francois Fillon powiedział, że deficyt budżetowy może wynieść 100 miliardów euro w roku 2050.