19-01-2010
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Polacy muszą zrozumieć, że nadmierne i rozbudowane przywileje emerytalne nie są zaletą, lecz przekleństwem naszego systemu świadczeń społecznych - twierdzi Konfederacja Pracodawców Polskich. Organizacja przedsiębiorców podkreśla, że pieniądze dla młodszych emerytów tak naprawdę pochodzą z podatków pracujących.
Ankieta przeprowadzona przez GfK Polonia na zlecenie dziennika "Rzeczpospolita" potwierdziła przywiązanie Polaków do przywilejów emerytalnych - ponad połowa, bo aż 53 proc. pytanych uważa, że przy wyliczaniu świadczeń mogą istnieć wyjątki.
- Konfederacja Pracodawców Polskich uważa, że powinny one istnieć, ale naprawdę uzasadnione wykonywaną pracą i poparte wnikliwą analizą ekspertów. W ubiegłym roku rząd podjął bardzo ważną i trudną społecznie decyzję o ograniczeniu listy zawodów wykonywanych w szczególnych warunkach lub w szczególnym charakterze, które uprawniają do wcześniejszego przejścia na emeryturę, ale nie można na tym poprzestać - mówi Magdalena Janczewska, ekspert ds. społeczno-gospodarczych Konfederacji Pracodawców Polskich.
Z wyliczeń Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej wynika, że w latach 2009-2040 emerytury pomostowe będą kosztować 12,7 mld zł. To jednak tylko szczyt góry lodowej. Na systemy emerytalne m.in. dla rolników, służb mundurowych, górników, sędziów i prokuratorów wydamy w tym roku prawie 26 mld zł, czyli ok. 2 proc. PKB.
- Niestety przeciętny Polak nie ma świadomości, że tych pieniędzy nie daje jakieś mityczne państwo, lecz pochodzą one z ich kieszeni. Z prostego rachunku wynika, że każdy pracujący na przywileje emerytalne dopłaca ponad 1.600 złotych rocznie - mówi Janczewska.
Zdaniem KPP biorąc pod uwagę, że szacunki na rok 2030 zakładają, że na średnio dwie osoby pracujące przypadać będzie jedna osoba powyżej 65. roku życia, a w 2050 roku - na 100 osób w wieku produkcyjnych 75 powyżej 65. roku życia - trzeba działać szybko.
- Jeśli nie uda się zmotywować Polaków do dłuższej pracy i podnieść wskaźnika zatrudnienia, to grozi nam całkowita niewydolność finansów publicznych. Mamy bowiem najmłodszych w Unii emerytów - wyjaśnia Janczewska.
Rzeczywista średnia przechodzenia na emeryturę wynosi w przypadku polskich mężczyzn prawie 58 lat, a kobiet - 56 lat. Średnia w UE to odpowiednio 61,7 i 60,7 lat. Mamy także jeden z najniższych wskaźników zatrudnienia osób w wieku 55-64 w Unii Europejskiej.
- Polacy muszą pracować dłużej. Nie mamy innego wyjścia z kryzysu. Dlatego trzeba nie tylko zachęcać ich do dłuższej aktywności zawodowej, ale i ograniczać przywileje emerytalne, ale także stopniowo wydłużać wiek emerytalny - uważa Janczewska.
kpp.org.pl